Jerzy Górnicki
Projekt okładki Michał Oksiński
Cena zbytu 24,00 zł Cena promocyjna 20,00 zł
Wydanie I Lublin: Norbertinum, 2016 Objętość 166, [1] s. Format 140 x 205 mm Oprawa miękka klejona ISBN 978-83-7222-591-7
[ Poezja ]
O książce
Jan Zdzisław Brudnicki:
W sferze poszukiwań wartości wyższych, nadrzędnego ładu autor snuje refleksje o ludzkiej samotności, miłości, wierze, a wreszcie o mitach i realności śmierci. Gdy „ściany wirują jak na weselu, / goście gdzieś się rozeszli, / zostałeś sam z obrazami / wbitymi w twoją pamięć”. Tak mnie refleksja zwodzi na poważne sprawy, a przecież są tu udatne i śpiewne rymy i rytm, są uchwycone klimaty kawiarenek, momenty oczarowań wobec młodości, dumy i godności na co dzień. Wiersze, jak zwierza się poeta, przychodzą nocą, wiszą „jak lep między niebem a ziemią”. Stanisław Brzozowski napisał, że „każdy moment ludzkiego życia ma w sobie poezję, wytwarza ją”, wystarcza tylko „przejąć się chwilą”. Dla autora taką inspiracją są pytania, lęki i bunt. Obserwuje zmieniający się świat i świat wartości. To kronika poetycka na wielu planach i jak ktoś powiedział – opowiedziana w wielu językach, bo naszych skomplikowanych i zmąconych czasów nie da się opowiedzieć jednym.
O Autorze
Jerzy Górnicki – architekt, urbanista – przygodę z literaturą rozpoczął w roku 1981. Będąc z dala od kraju pogrążonego w nocy stanu wojennego, w słonecznej i beztroskiej jeszcze Jugosławii, podjął pierwsze pisarskie próby. Fascynowała go poezja jako forma oddająca emocjonalny stosunek autora do otaczającej go rzeczywistości, zawarta w formie, treści, obrazie i muzyce słowa. Po latach wydał dwa tomy poezji – pierwszy zatytułowany Milenium, drugi Wiersze. Pierwsza udana próba prozy zaowocowała szkicem zatytułowanym Zapętleni. To współczesna historia człowieka kryjącego ciemne strony przeszłości, poświęcającego dla własnego spokoju to, co w życiu najcenniejsze – przyjaźń.
Andrzej Stanisław Brochocki Jerzy
zazdroszczę Jerzemu
z kieszeni pamięci zakamarków szuflad ze swych snów ostatnich rozmów nie odbytych wyjmuje delikatnie słowa odpowiednie i składa je misternie na papieru kartce by były tam gdzie trzeba nie później nie wcześniej
zazdroszczę Jerzemu
uczucie nieładne lecz jak go się ustrzec gdy ktoś dopasował kamyk do kamyka jak mistrzowie w Pompejach a każdy z nich posiada przewrotną muzykę innym udziela jakby mimo woli rad i obawy przed pochopnym słowem
współczuję Jerzemu
jego trudnej niewiary wiedzy o niewiedzy pytań bez odpowiedzi i myśli niesłusznych ale bez nich ta mozaika rzucona pod nogi nam przechodniom by była jedynie chodnikiem donikąd wiodącym
dziękuję Ci Jerzy
lipiec 2016 r.
|