Życiorys syna partyzanta
  • Wydanie: drugie zmienione i poszerzone
  • Miejsce i rok: Lublin, Norbertinum, 2013
  • Objętość: 89, [2] s. + 6 s. fot. cz.-b.
  • Format: 147 x 208 mm
  • Oprawa: miękka klejona
  • ISBN: 978-83-7222-507-8
  • SERIA: Mój wiek XX
  • Cena zbytu: 18.00 PLN
  • Status: Książka dostępna

Projekt okładki: Marta Kwiatkowska

 

Od Autora:

Od 1967 roku mieszkałem w Bielsku-Białej, a od roku 1968 zamieszkali wraz ze mną rodzice. Tato na stałe, a mama często wyjeżdżała do Lublina, do syna Zdzisława, lub do Tczewa, do następnego syna, Ryszarda. Nie mogła się zaaklimatyzować w Bielsku-Białej. Tato zaczął mnie prosić, abym mu pomógł napisać dość szczegółowy życiorys, w którym chciał wspomnieć o wszystkich tajemnicach wojennego i powojennego okresu. Z powodu nawału pracy w zakładzie Wytwórnia Sprzętu Mechanicznego „Polmo” – późniejszej Fabryce Samochodów Małolitrażowych – i urodzenia się moich dwóch córek odkładałem to zadanie na później. Niestety, stało się nieszczęście – w październiku 1970 roku tato zmarł na udar mózgu, zabierając część tajemnic do grobu. Jego zeszyt, w którym prowadził zapiski, zaginął. O niektórych sprawach zdążył mi opowiedzieć, a o części dowiedziałem się z rozmów z jego znajomymi, podwładnymi i rodziną. Pozostałą część, niemałą, znam z własnej pamięci. Przecież byłem czynnym aktorem tych wydarzeń. Dlatego chciałbym, jeśli nie zapoznać czytelników z niektórymi sprawami, to chociaż im je przybliżyć, wyjaśnić, pisząc mój życiorys.

Według mnie wielu ludzi mało zna zachowanie władzy w stosunku do człowieka nieuznającego danego ustroju i podejmującego walkę z nim. Chciałbym pokazać tę zajadłość władzy w niszczeniu, poniżaniu i krzywdzeniu dzieci – krewnych przeciwników komuny. Przecież taty w domu nie było, a jego wrogowie wysypywali gwoździe na pastwisku, by zabić krowy, zwierzęta dające podstawowy pokarm. Podrzucali nam też zdechłe kury, by wywołać chorobę i zniszczyć drób.

W tych najgorszych czasach stalinowskich wiele razy nie jadłem, od jednej do trzech dób, ale piłem wodę. Na święta nie przyjeżdżałem do domu ze szkoły, bo bałem się, że się dowiedzą, że chodzę do szkoły, i uniemożliwią mi dalszą naukę. Zabierając mamę na Święta Wielkanocne do więzienia, uniemożliwili nam spożycie śniadania zgodnie z wiarą katolicką, a tym samym niszczyli przygotowane potrawy świąteczne.

Z drugiej strony, „szła” za mną teczka, informująca o pochodzeniu i o rodzinie, a największym moim przewinieniem było to, że moi przodkowie z obu stron, tak mamy, jak i taty, służyli w polskim wojsku w 1939 roku i walczyli w trakcie wojny polsko-sowieckiej w 1920 roku. W tej wojnie Stalin był komisarzem ludowym konnej armii sowieckiej i musiał uciekać spod Komarowa, gdzie polscy żołnierze roznieśli na szablach jego armię.

Moi przodkowie walczyli o wolność mojej ojczyzny i powinni być uznani za bohaterów, a tymczasem przez naszych rządzących i ich przedstawicieli w terenie byli szykanowani i więzieni, nie tylko oni, ale i ich potomkowie. Mówiąc szczerze, Stalin i Bierut wydawali ogólne dyrektywy naszym społecznym mętom, którzy je wykonywali, popisując się w stosowanych szykanach i wyrządzanych szkodach. Pokazywali, jacy oni są teraz ważni i co mogą.
 

więcej o książce
zwiń
Polecane

Zbiór opowiadań, których motywem przewodnim jest emigracja i związane z nią dylematy życiowe bohaterów.

Felietony i eseje o jagiellońskim duchu miasta Lublina

Wspomnienia z posługi duszpasterskiej wśród deportowanych do Kazachstanu.

Książka o dojrzewaniu do ojcostwa